czwartek, 4 maja 2017

"Całe życie" - Robert Seethaler

Brak komentarzy:

Całe życie

Robert Seethaler
Wydawnictwo: Otwarte


Andreas Egger jest przeciętnym człowiekiem, wiodącym spokojne życie w górach. Można przyznać, że los mu nigdy nie sprzyjał. Wielokrotnie został pozbawiony tego, co niekiedy uchodzi za najważniejsze - zdrowia, miłości, szczęścia... Normalna osoba już dawno by się poddała, ale on uparcie wspina się pod górę, zachowując w sercu optymizm.

Całe życie pomogło mi się zatrzymać. Przez długi czas czytałam książki skierowane do osób w moim wieku, "młodzieżówki", nie mogąc przy tym odpocząć od nadmiaru akcji, z reguły schematycznej fabuły czy źle wykreowanych, jednowymiarowych bohaterów. Na szczęście trafiłam na tę książkę. Spacer po górach i głęboki wdech zimnego alpejskiego powietrza, które funduje czytelnikowi Robert Seethaler, sprawiają, że zaczynamy się zastanawiać nad przemijalnością oraz nieubłagalnością ludzkiego losu. Od pierwszej do ostatniej strony autor utrzymuje jednostajny, spokojny rytm i mimo że zwroty akcji nie są niesamowicie porywające, nie nudzi. Wręcz przeciwnie! Z każdą kolejną stroną coraz trudniej było mi się oderwać od książki.

Podczas czytania bardzo zdziwiło mnie to, że pomimo mnóstwa różnorakich wydarzeń, wzlotów i upadków, które przetoczyły się przez życie bohatera, on wciąż zachowuje spokój ducha. Jest zacną postacią o dobrym sercu, której do szczęścia wystarczy bardzo niewiele. Żywot Egera niejednokrotnie pokazuje, że mimo licznych porażek, życie potrafi być bezwzględne, a co najgorsze, czasami nie mamy na nie żadnego wpływu.

"Od człowieka można kupić godziny, można mu ukraść dni albo zrabować całe życie. Ale nikt nie może odebrać człowiekowi choćby jednej jedynej chwili."

Niezwykłe jest to, jakie znaczenie może mieć tak niewielka książka. Czyta się ją błyskawicznie, ale refleksje po lekturze pozostają na długo. Myślę też, że ta uniwersalna historia może trafić do wszystkich, niezależnie od wieku i preferencji, dlatego polecam ją absolutnie każdemu, szczególnie, jeśli szuka się spokoju i chwili przerwy od otaczającego człowieka gwaru.

Moja opinia:

8/10

Za możliwość przeczytania książki przed premierą dziękuję wydawnictwu "Otwarte"!

czwartek, 20 kwietnia 2017

SERIAL vs KSIĄŻKA - "13 powodów"

7 komentarzy:

autor książki: Jay Asher
twórca serialu: Brian Yorkey


Hannah Baker popełniła samobójstwo. 
Cała okolica aż huczy od tej wiadomości, ale właściwie nikt nie jest do końca pewien dlaczego dziewczyna postanowiła to zrobić. Nie wiedzą nauczyciele, rodzice, znajomi. Nie wie też Clay Jensen. Nie wie do czasu, kiedy to dostaje tajemnicze pudełko po butach zawierające kasety o trzynastu taśmach, na których Hannah opowiada o powodach swojej decyzji. Okazuje się, że Clay jest jednym z nich.





Historia
  • Zacznijmy od tego, że historia Jaya Ahera jest bardzo uniwersalna. Krąg jej odbiorców nie zamyka się tylko i wyłącznie na nastolatkach, ale myślę, że może ona trafić też do dorosłego, pokazać jak bardzo potrafi być skomplikowany świat osoby wkraczającej w dorosłość i jak problemy trzymane wewnątrz potrafią takiego człowieka zbombardować od środka.
  • Ale uważam, że lepiej w tym wypadku spisał się serial. Oprócz punktu widzenia Claya i Hannah, jak było w przypadku książki, często ukazuje emocje osób dorosłych - spojrzenie rodziców obu nastolatków na sprawę, a nawet nauczycieli w szkole. Co prawda w książce, przy narracji pierwszoosobowej Claya praktycznie nie dało się wpleść takich opisów, ale uważam, że to jest ważny i ciekawy aspekt i dobrze, że został wpleciony w serial.



Powody
Oprócz tego w serialu twórcy postanowili wyolbrzymić niektóre z tytułowych trzynastu powodów. Mimo to szczerze mówiąc, zarówno w książce jak i w serialu dziwiłam się decyzją głównej bohaterki. Rozumiem to, że każdy może reagować inaczej na trudne sytuacje, ale na jej miejscu poszłabym z problemami do kogoś, najlepiej do rodziców, z którymi (przynajmniej w serialu) zdawała się utrzymywać bardzo dobry kontakt.



Retrospekcje
Bardzo ciekawym elementem powieści i serialu jest mieszanie czasu teraźniejszego z przeszłym. Niestety w książce niezbyt dobrze się to sprawdziło. Często zdarza się, że głos Hannah z nagrania przerywa kilka zdań opisujących sytuację czy też działania Claya, który przechadza się po mieście, siedzi w restauracji.. Z początku bardzo mnie to wybijało z rytmu, ale przyzwyczaiłam się po pewnym czasie. Nie przeszkadzały mi w tym wypadku jego przemyślenia na temat tego, co aktualnie słyszy, ale raczej opisy jego działań. Jeśli chodzi o serial zostały wprowadzone genialne retrospekcje, przenikanie się teraźniejszości z przeszłością w jednym miejscu, momenty, w których Clay przywołuje wspomnienia albo wyobraża sobie to, co Hannah w danym momencie mu opowiada. Ten efekt naprawdę ogromnie mi się spodobał!



Bohaterowie
  • Postacie, które stworzył autor, są naprawdę interesujące. Nie są jednowymiarowe, każdy ma swoje dobre i złe strony. Znaczną większość osób, nawet spośród tych, którzy nie zachowują się do końca w porządku, można zrozumieć (no, może poza jedną, której bardzo ciężko współczuć).
  • W książce główną bohaterką jest właściwie Hannah, a akcja dzieje się w przeciągu tylko jednego dnia. Natomiast serialowy Clay słucha kaset przez dobre kilka dni, co bardzo rozciąga całą fabułę (w niektórych momentach to niestety bardzo nudzi), w której twórcy rozwinęli charaktery innych osób, w książce właściwie raptem wspomnianych na taśmach. Jednak przede wszystkim rozwinęli postać serialowego Claya. Może wydawało mi się tak przez to, że najpierw obejrzałam serial, a dopiero potem wzięłam się za książce, ale Clay wydawał mi się dużo bliższy właśnie w serialu. I osobiście jestem jego większą fanką. Jest takim uroczym geekiem-kujonem i rysuje super króliczki!! :D Bardzo zżyłam się z nim emocjonalnie.
  • Jeśli już jesteśmy w tym temacie to warto wspomnieć o zdolnych młodych aktorach, których możemy zobaczyć w serialu. Zważywszy na to, że dla niektórych z nich (patrz  Katherine Langford = Hannah) to była pierwsza w życiu poważna rola, to spisali się świetnie i podeszli do swoich ról z pełnym profesjonalizmem.



Emocje
  • Ciężko zaprzeczyć, że serial i książka bardzo wpływają na emocje. Tak jak wspomniałam oglądałam najpierw serial, więc książka nie wywołała u mnie aż takiego szoku. Ale w przypadku serialu bardzo ciężko było mi się pozbierać. Ostatnie dwa odcinki, a w szczególności ostatni tak mocno zadziałały na moją psychikę, że pff.. masakra. Bardzo, ale to bardzo zżyłam się emocjonalnie z Clayem i razem z nim przeżywałam, a poza tym po poznaniu lepiej Hannah zupełnie inaczej patrzyło się na jej samobójstwo, które z początku może nie wywoływało jakichś większych emocji, a na końcu.. aż się nie chcę o tym mówić.
  • Trzeba przyznać, że i serial, i książka, ćwiczą silną wolę. Nie mogłam przestać oglądać coraz to następnych odcinków. Serial jest bardzo wciągający, ale co ciekawe, jego obejrzenie zajęło mi więcej czasu niż przeczytanie książki, którą też się pochłania jednym tchem i bardzo ciężko od niej odejść.
  • W przypadku serialu nie sposób nie wspomnieć też o fantastycznej muzyce! Soundtrack to mieszanka utworów z lat 80., współczesnych, innymi słowy każdy może znaleźć coś dla siebie. Muszę się przyznać, że po raz pierwszy w życiu podczas oglądania serialu sprawdzałam jak nazywa się kawałek, który właśnie usłyszałam :D Oto moi faworyci, którzy najbardziej zapadli mi w pamięci:







Wydaje mi się, że zdążyliście już zgadnąć, co bardziej mi się spodobało.
Nie wierzę, że to mówię, ale serial mi się, mimo wszystko, bardziej podobał od książki, a w moim przypadku dość rzadko się zdarza, żebym ekranizację uważała za lepszą od książki.
Zdecydowanie nie polecam "Trzynastu powodów" osobom, które nie lubią się dołować, bo, tak jak wspomniałam, wywołują duże emocje, z których może być ciężko się pozbierać przez jakiś czas.

Moja ocena:

serial
8/10

książka
7/10
(mimo że serial był w wielu aspektach od niej lepszy, książka sama w sobie też jest niezła :))

wtorek, 18 kwietnia 2017

99 książek, które muszę przeczytać

5 komentarzy:
Wprawdzie moda na tworzenie takich list minęła już jakiś czas temu, ale mimo to postanowiłam takową zrobić. W końcu czemu nie? :D 

Panie i panowie, zapraszam serdecznie! Oto moja nieco chaotyczna i z początku wyglądająca na bardzo długą, lista 99 książek, które chciałabym i muszę przeczytać. Ale nie bójcie się, skoro ja się w niej odnalazłam, to wy też spokojnie dacie radę!

Na wstępie muszę ostrzec i uprzedzić, że jeśli pojawia się na niej kilka książek tego samego autora, to są zapisane w jednej linijce. Ma to na celu mniej komplikować życie i wam, i mi, ale jak się to sprawdzi, zobaczymy :D



1-3. Złodzieje snów, Wiedźma z lustra, Przebudzenie króla - Maggie Stiefvater
4-5. Posłaniec, Syn - Lois Lowry


6-8. 19 razy Katherine, Will Grayson, Will Grayson, W śnieżną noc - John Green
9-10. Zazdrośnice, Kiedy byłem dziełem sztuki - Eric-Emmanuel Schmitt


 11-16. Miasto szkła, Miasto upadłych aniołów, Miasto zagubionych dusz, Miasto niebiańskiego ognia, Kroniki Bane'a, Pani Noc - Cassandra Clare


 17-20. Cinder, Scarlet, Cress, Winter - Marissa Meyer


21-27. Tomy 2-7 Pieśni lodu i ognia - George R. R. Martin


 28-30. Złoty kompas, Magiczny nóż, Bursztynowa luneta - Philip Pullman


 31-32. Gwiezdny pył, Nigdziebądź - Neil Gaiman
33-35. Apollo i boskie próby, Greccy herosi według Percy'ego Jacksona, Greccy bogowie według Percy'ego Jacksona - Rick Riordan


36-37. Bóg nigdy nie mruga, Bóg zawsze znajdzie ci pracę - Regina Brett
38-39. Metro 2033, Futu.re - Dmitry Glukhovsky
40. Gra o życie - James Dashner


41. Cień wiatru - Carlos Ruiz Zafon
42. Rok 1984 - George Orwell
43. Ponad wszystko - Nicola Yoon
44. Starter - Lissa Price
45. Kim jesteś Sky? - Joss Stirling


46. Księga cmentarna - Neil Gaiman
47. Krąg - Mats Strandberg, Sara Bergmark Elfgren
48. Trzynaście powodów - Jay Asher RECENZJA
49. Zostań jeśli kochasz - Gayle Forman
50. Imperium burz - Sarah J. Maas (już za tydzień ♥)


51. Cudowne tu i teraz - Tim Tharp
52. Córka zjadaczki grzechów - Melinda Salisbury
53. Porwana pieśniarka - Danielle L. Jensen
54. Sekretne życie drzew - Peter Wohlleben
55. Zabić drozda - Harper Lee


56. Miniaturzystka - Jessie Burton
57. Jutro - John Marsden
58. Kasacja - Remigiusz Mróz
59. Osobliwy dom pani Perregrine - Ransom Riggs
60. Wielki Gatsby - Francis Scott Fitzgerald


61. Fobos - Victor Dixen
62. Pieśń jutra - Samantha Shannon
63. Duma i uprzedzenie - Jane Austen
64. Tam gdzie spadają anioły - Dorota Terakowska
65. Magonia - Maria Dahvana Headley


66. Marsjanin - Andy Weir
67. Życie pi - Yann Martel
68. Love, Rosie - Cecelia Ahern
69. Ósme życie (dla Brilki) - Nino Haratischwili
70. Pielgrzym - Terry Hayes


71. Silver, pierwsza księga snów - Kerstin Gier
72. Szóstka wron - Leigh Bardugo
73. Seria niefortunnych zdarzeń: Przykry początek - Lemony Snicket
74. Zielona mila - Stephen King
75. Krew elfów - Andrzej Sapkowski


76-78. Kod Leonarda da Vinci, Anioły i demony, Inferno - Dan Brown
79-80. Nowicjuszka, Wielki mistrz - Trudi Canavan


81. Pierwszych piętnaście żywotów Harry'ego Augusta - Claire North
82. Dwór mgieł i furii - Sarah J. Maas
83. Niezbędnik obserwatorów gwiazd - Matthew Quick
84. Malfetto, drużyna róży - Marie Lu
85. Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender - Leslye Walton

86. Dziesięć płytkich oddechów - K. A. Tucker
87. Gniazdo - Cynthia D'Aprix Sweeney
88. Światło, którego nie widać - Anthony Doerr
89-95. Księga wszystkich dokonań Sherlocka Holmesa - Arthur Conan Doyle 
(to skomplikowana kwestia :D)
96. Byliśmy łgarzami - E. Lockhart

97. Piąta pora roku - N. K. Jemisin
98. Zieleń szmaragdu - Kerstin Gier
99. Z mgły zrodzony - Brandon Sanderson

I tym sposobem dotarliśmy do końca :D
Czytaliście coś z tej listy? Polecacie za coś zabrać się szybciej, a coś może zupełnie odrzucić?

niedziela, 16 kwietnia 2017

"Kod gorączki"

2 komentarze:

Kod gorączki

James Dashner
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc


Do napisania tej recenzji zebrałam się trochę późno, ale cofnijmy się mentalnie w czasie i wyobraźmy sobie, że znów jest listopad 2016. Jestem przekonana, że każdy, kto tylko przeczytał Więźnia labiryntu, czyli pierwszą część serii wydanej przez Jamesa Dashnera, zastanawiał się nad tym  d l a c z e g o  w ogóle powstał labirynt, w jakich okolicznościach, co skłoniło DRESZCZ do zrobienia tego, co zrobił, jak toczyły się losy głównych bohaterów zanim ich poznaliśmy.. Pytań była co niemiara, a odpowiedzi brak. Niby autor przez pierwsze tomy tłumaczył nam niektóre zagadnienia, ale bardzo powierzchownie i w strasznie chaotyczny sposób. 
*Fanfary* Moi drodzy, wreszcie poznaliśmy odpowiedź na większość pytań, oto Kod gorączki

Oczywiście wujek Dashner, jak to wujek Dashner, musiał wszystko skomplikować. Znowu nie mamy nic podane na tacy. Żeby odkryć tajemnice tej książki trzeba samemu pomyśleć. DRESZCZ znowu karmi nas kłamstwami. A może właśnie mówi prawdę? Thomas i Teresa też się w tym nie odnajdują, ale cały czas dociekają. Nie mogą nikomu zaufać, może nawet sobie nawzajem.

Razem z Thomasem przenosimy się do czasów, w których powstawał labirynt i z zupełnie innej perspektywy poznajemy ekipę, z którą zdążyliśmy się oswoić w trakcie czytania poprzednich tomów serii. W końcu możemy odkryć niektóre tajemnice Dreszczu, dowiedzieć się jak to wszystko funkcjonowało. Mimo to, tak samo jak po przeczytaniu poprzednich części serii, został mi pewien niedosyt. Ciągle mam wrażenie, że jeszcze nie dowiedzieliśmy się wszystkiego i pozostało kilka niejasności, a z tego co wiem autor zakończył już pracę nad tym cyklem. Nie, nie, nie mam na myśli tego, że chciałabym, żeby powstał następny tom! Po prostu myślałam, że z Kodem gorączki dostanę odpowiedzi na więcej pytań, a całość stanie się w stu procentach jasna.

Wprawdzie Thomas jako główny bohater odrobinę mnie nudził, czasem nawet irytował i chwilami potrafiłam mieć go dosyć, (podobnie z resztą miałam z Teresą), ale za to bohaterowie drugoplanowi byli tacy cudowni, że trudno ich było jeszcze bardziej nie polubić! Minho, Newt i Chuck byli prześwietni! Każdy z nich wprowadzał do książki coś innego, coś, co umilało dodatkowo czytanie. Ogromnie się cieszę, że mogłam ich poznać z tej innej perspektywy, ale jednocześnie było to bolesne doświadczenie, bo przecież wiedziałam, co niektórym z nich się później przydarzy w nie tak dalekiej przyszłości...

Podobnie jak poprzednie tomy książka wywołuje u czytelnika sporo emocji. Niektóre momenty były przerażające, inne smutne, oczywiście nie mogło zabraknąć też ciętych ripost Minho, które świetnie rozładowywały napięcie. Mimo to w niektórych chwilach, a szczególnie na początku, czytanie mi się bardzo dłużyło, przez co dwa razy odłożyłam książkę i później musiałam do niej wracać na nowo. Jednak w drugiej połowie akcja nabiera tak zawrotnego tempa, że dosłownie nie można się oderwać od książki.


Seria Więzień labiryntu na pewno długo pozostanie w mojej pamięci i absolutnie nie żałuję, że po nią sięgnęłam. Będę tęsknić za jej klimatem... Pozostaje tylko czekać na premierę trzeciej części filmu! Miejmy nadzieję, że nie będzie aż tak odbiegać od oryginału jak filmowe Próby ognia :D

Moja opinia:

7/10

sobota, 11 marca 2017

"Król kruków" - Maggie Stiefvater

8 komentarzy:

Król kruków

Maggie Stiefvater
Wydawnictwo: Uroboros


Ta książka i ja już od początku byłyśmy sobie przeznaczone. Mimo że nie mogłam się do niej dostać przez bardzo długi czas, to ze wszystkich sił próbowałam, aż w końcu, w pewnej kryzysowej sytuacji, zupełnie przez przypadek zdarzyło mi się na nią trafić. Niestety miałam tylko jedyną możliwość - czytanie na telefonie, czego moje oczy bardzo nie lubią. Czy było warto? Przekonajcie się.

Na początku muszę wspomnieć, że niezależnie od tego, co napiszę za chwilę, nie odda to w pełni wspaniałego klimatu tej książki. Nic nie jest w stanie ukazać mistycyzmu małego miasteczka w Wirginii ani magicznej atmosfery domu, w którym mieszkają same kobiety, w dodatku ze zdolnościami wróżbiarskimi. Tam właśnie żyje Blue. Wprawdzie jako jedyna w rodzinie nie posiada zdolności jasnowidzenia, ale za to potrafi sprawić, że poziom magii w jej otoczeniu gwałtownie wzrośnie. Już za młodu zostało jej przepowiedziane, że pierwszy chłopak, którego pocałuje, umrze, także, jak widać, dziewczyna musi się pilnować. Poza domem Blue stara się prowadzić normalne życie, jednak wszystko zmienia się, kiedy dostrzega ducha chłopaka, który w ciągu najbliższego roku umrze. Zaraz, moment. Przecież nie jest wróżką, więc jakim cudem mogła go zobaczyć? Dowiaduje się, że takie przypadki się zdarzają, i oznacza to, że albo go pokocha, albo zabije. Obie opcje nie brzmią zbyt obiecująco.

Równolegle poznajemy czterech chłopaków z elitarnej szkoły dla tych nastolatków, których rodzice mają portfele wypchane po brzegi pieniędzmi. Gansey, Adam, Ronan i Noah mają cztery zupełnie inne typy osobowości, a jednak los chciał, żeby połączyła ich bardzo mocna przyjaźń i wspólne pragnienie odnalezienia grobu legendarnego Glendowera. Pewnego dnia podczas poszukiwań coś płata im dziwnego figla.. Co jeśli to magia? Z tym pytaniem postanawiają udać się do osób, które na magii znają się najlepiej w miasteczku.

Jeśli w tym momencie miałabym wybrać jedną książkę młodzieżową z perfekcyjnie wykreowanymi bohaterami, definitywnie wskazałabym Króla kruków. Różnorodność i jednocześnie realne przedstawienie charakterów piątki bohaterów jest niesamowite. Każdy z nich ma swoją historię, każdego możemy zrozumieć i każdy jest na swój sposób ludzki, a to niestety coraz częściej jest zanika w książkach młodzieżowych, gdzie wszyscy są odważni, nie mając przy tym żadnych słabych stron. Całym serduszkiem pokochałam tę brygadę, a w szczególności Blue, która nie dość, że mnie nie irytowała jak większość głównych bohaterek w młodzieżówkach, to jeszcze została wykreowana jako ciepła, przyjazna osoba z poczuciem humoru, z którą ogromne chciałabym się zaprzyjaźnić!

Z zapartym tchem śledziłam fabułę, nie mogąc się od niej oderwać. Zupełnie nieoczekiwane zwroty akcji potrafiły tak bardzo namieszać w głowie, że niektóre momenty musiałam czytać po kilka razy, żeby uwierzyć w to, co właśnie się stało. Już sama w sobie fabuła jest niesamowita! Tajemnica Glendowera, poszukiwania, magia, historie z życia bohaterów przedstawiające kilka zupełnie różnych światów.. To było niesamowite. Nie żałuję ani sekundy poświęconej tej książce.

Jak już pewnie się domyślacie, Król kruków zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie i już nie mogę doczekać się sięgnięcia po następne części. Polecam tę książkę absolutnie każdemu, kto gustuje w dobrze napisanych powieściach młodzieżowych. Autorka odwaliła kawał bardzo dobrej roboty i należą jej się za to owacje na stojąco. 


Moja opinia

9/10


Chciałabym z tego miejsca ogromnie podziękować Miss Grayhall, bez której nie zaczęłabym blogować po czteromiesięcznej przerwie. Dziękuję, że tak bardzo mnie inspirujesz! ♥