niedziela, 31 lipca 2016

"Gra o tron" - George R. R. Martin

Gra o tron

George R. R. Martin
Wydawnictwo: Zysk i S-ka


Chyba nie ma książkoholika, który nie słyszałby w ogóle o Grze o tron. Zarówno serial jak i książka są ostatnimi czasy bardzo popularne, a internet aż huczy od wszelkiego rodzaju dyskusji i spojlerów na ich temat. Czy serii należy się ten fenomen? Niedawno miałam przyjemność to sprawdzić.

„W grze o tron zwycięża się albo umiera.


Po wielu latach ciepłego lata w Westeros przychodzi czas na zmiany. Zima nadchodzi, a wraz z nią głód, cierpienie i rozpacz. Jednak oprócz tego w kraju panuje nieco dziwna atmosfera. Aerys Targaryen został zdetronizowany, a jego miejsce zajął jeden z buntowników. Z każdym dniem coraz więcej osób rości sobie pretensje do korony, a niektórzy z nich gotowi są rozpocząć kolejną wojnę, żeby uzyskać władzę. Oprócz tego ludzi dochodzą dziwne pogłoski z północy...

Co myślę o książce? Po pierwsze, autor zafundował nam genialnie wykreowany świat od ciepłego południa aż do owianego tajemnicą Nawiedzonego Lasu. Potężne zamki,  mistyczne lasy, podróże konne to średniowieczne klimaty, które uwielbiam. Wszystko to zostało niesamowicie opisane i skradło moje serce.

Po drugie, świetni bohaterowie dopracowani w każdym szczególiku, przez co są bardzo ludzcy i łatwo jest nawiązać z nimi emocjonalną więź (nie we wszystkich wypadkach pozytywną). (Jon Snow ♥) Właśnie w tej książce znalazłam swojego życiowego mistrza, Tyriona. Może i nie wszyscy darzą go sympatią, ale jego cięte riposty, a czasem nawet też głębokie życiowe rozkminy powaliły mnie na kolana. Oto niektóre z nich, które wyłapałam podczas czytania:


Większość ludzi woli przeważnie zaprzeczać okrutnej prawdzie niż spojrzeć jej w oczy.


„Nigdy nie zapominaj o tym, kim jesteś, bo świat na pewno o tym nie zapomni. Uczyń z tego swoją siłę, a wtedy przestanie to być twoim słabym punktem. Zrób z tego swoją zbroję, a nikt nie użyje tego przeciw tobie.


Śmierć jest tak przerażająco ostateczna, tymczasem życie obfituje w niezliczoną ilość możliwości.



Oprócz tego po raz pierwszy w życiu znalazłam w książce postać o charakterze, który sama chciałabym mieć i staram się nad nim pracować - Aryę Stark. Siniaki, drobne zadrapania zawsze kojarzyły mi się z poszukiwaczami przygód. (Każdy siniak to kolejna nowa lekcja, a każda nowa lekcja czyni cię lepszym ^ ^). Jedna ranka po porannym poszukiwaniu skarbu w lesie, stłuczenie po gonitwie za rzadkim gatunkiem motyla... Innymi słowy, kocham ludzi, którzy odczuwają taką wewnętrzną chęć przeżywania dzikich przygód, ale nie duszą jej w sobie tylko realizują. Arya właśnie taka jest. Wprawdzie czasem najpierw robi, potem myśli, ale mimo to ją uwielbiam.

Wiem, że było już dużo o postaciach, to już ostatni akapit! :D Tak jak pisałam postacie mocno oddziałują na emocje czytelnika, ale działa to też w tę drugą stronę. Ughhh, Joffrey i Cersei tak bardzo działali mi na nerwy, że miałam chwilami chęć rzucić książką.

Rozdziały w książce pisane są z perspektyw różnych bohaterów, dzięki którym możemy kontrolować akcję w całym Westeros. Bardzo ciekawie są też przedstawione personalne punkty widzenia każdej z osób, mimo że narracja jest trzecioosobowa. Niektóre rozdziały były świetne, inne mnie nieco nudziły, na przykład te pisane z perspektywy Neda. Trzeba przyznać, że Martin ma naprawdę bardzo bujną wyobraźnię, bo wykreował całe mnóstwo postaci, czasami można się nawet w nich pogubić, nie wiedząc kto jest kim. Język w książce nie jest prosty, czyta się ją zdecydowanie ciężej i dłużej niż przeciętną młodzieżówkę. Niektóre opisy są tak bardzo rozbudowane, że nudzą. Czasami też lekko przysypiałam w momentach, w których po prostu nie było akcji, ale autorowi można to wybaczyć, bo jest naprawdę mnóstwo niepowtarzalnych, trzymających w napięciu wątków, które rekompensują chwilową nudę.

Podsumowując, polecam Grę o tron wszystkim fanom fantastyki, bo myślę, że obok dzieł Tolkiena to książka z tego gatunku, którą trzeba przeczytać.  Bardzo mi się spodobała, ale jak już wspomniałam trudno mi się ją czytało i zamiast czytać następne tomy chyba przerzucę się na serial, który podobno jest jej wiernym odwzorowaniem (nie bijcie!). Myślę, że jest to najlepsza lektura, do której się w tym roku zabrałam. Polecam, polecam, polecam!

Moja opinia:

10/10



Cytaty:


Świat roi się od tchórzy, którzy udają bohaterów. Trzeba swojego rodzaju odwagi, żeby przyznać się do tchórzostwa.


Zawsze tak się dzieje [...], że niszczy nas to, co kochamy.

Strach tnie głębiej niż miecze.

Czy aż tak daleko od szaleństwa do mądrości?

Prędzej czy później w życiu każdego człowieka przychodzi taka chwila, kiedy już nie jest tak łatwo, bo musi dokonać wyboru.

12 komentarzy:

  1. Na zachętę, której chyba za bardzo Ci nie trzeba powiem, że drugi tom jest jeszcze lepszy i chyba według mnie najlepszy z wszystkich do tej pory ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, w takim razie zmieniam zdanie, nie oglądam tylko czytam :D Mam nadzieję, że druga część pójdzie mi szybciej niż pierwsza.

      Usuń
  2. Jon Snow miłości moja ❤ Tyrion też jest świetny... i Sandor Clegane... i Jamie Lannister... i... no dobra bo mogłabym tak długo ;) Kocham tą serię! Chcę już kolejną część!
    Pozdrawiam serdecznie :D
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O taaaak, Jon Snow jest genialny! ♥ Muszę szybko nadrobić i też będę czekać :D

      Usuń
  3. Bardzo chcę przeczytać w końcu tę książkę oraz obejrzeć serial (oczywiście najpierw książka), więc na pewno w najbliższym czasie ją sobie zakupię. Tylko troszkę przeraża mnie ta liczba bohaterów oraz stron. W prawdzie książkę i serial mam jeszcze przed sobą, ale za to grałam już w grę i muszę przyznać, że jest świetna :)
    Świetna recenzja :)
    pomiedzy-wersami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potwierdzam, jest świetna i naprawdę warto ^^ Faktycznie te rzeczy mogą być na początku przerażające, ale jak już się wgryzie w klimat jest dużo łatwiej i samemu się ciągnie do przodu :D

      Usuń
  4. Jak na razie oglądam tylko serial :D

    bojakochamczytacksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przygodę z "Grą o tron" zaczęłam może 2 lata temu właśnie od serialu, ale jakoś się nie wkręciłam po 6 odcinkach, ciągle myliły mi się postacie i stwierdziłam, że to nie dla mnie. Czytając miałam fajne ułatwienie, bo mniej więcej orientowałam się już kto jest kim i pamiętałam tylko nieliczne wycinki akcji, więc super mi się czytało :D

      Usuń
  5. Kusi, książka niesamowicie kusi! Jedna z tych, które znajdują się na mojej liście lektur do przeczytania :-) Szczególnie, że darowałam sobie dla niej oglądanie serialu, bo stwierdziłam, że po trzech sezonach trzeba się odciąć od ekranizacji bo nie uruchamia aż tak wyobraźni :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytaj jak najszybciej :) Książka i serial są do siebie bardzo zbliżone, ale czytając zawsze można bardziej się zżyć ze światem, a poza tym dodatkowo odświeżyć fabułę. W każdym razie książka jest naprawdę genialna :)

      Usuń
  6. Dziękuję Ci bardzo kochana, może wreszcie się zbiorę i przeczytam Grę o tron, bo jakoś ciągle nam z Martinem nie po drodze, a ja tak bardzo chcę wiedzieć dlaczego wszyscy się zachwycają :D

    Pozdrawiam cieplutko <3
    http://zapachstron.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń